piątek, 12 lipca 2013

Prolog

Dryń, dryń, dryń! Budzik w moim telefonie wrzeszczy jak oszalały, a ja jakoś dziwnie nie mam ochoty go wyłączyć. Bo i po co? Żeby dotrzeć do „przybytku edukacji” i nabyć wiedze potrzebną do dalszego życia? Taa, jasne. Chyba po kolejną jedynkę z matmy, których już nawet nie liczę. A ja czasami nie mam dziś testu z fizyki? A, nieważne.
Po dotarciu pod salę, widzę już Aśkę.
- Masz matmę? – pytam.
- Miłe powitanie, nie ma co. -
- No kurde, wiesz jaką mam sytuację. Jeszcze jedna pała i ze mną koniec. -
- Dobra trzymaj. – wraz z zeszytem rzucam się do łazienki. Jedyna oaza spokoju w której można spisać pracę domową, a przy okazji posłuchać dość ciekawych rzeczy. Dziewczyny szczebioczą jedna przez drugą o wrażeniach z dyskotek, randek, kto się w kim zakochał i dlaczego. Zerkając nerwowo na zegarek przepisuję zadania, licząc na to, że zdążę przed dzwonkiem. Dryń!
- Cholera! – myślę. – Mam nadzieję, że dziś mnie nie zapyta. - Pędem wracam pod salę jednak ze zdumnieniem zauważam, że wszyscy dalej pod nią siedzą.
- Co jest, Minus się nie pojawia? -
- Wiesz, wczoraj było zebranie nauczycieli i chyba dość ostro zabalował. – rechocze Michał. – Nie, wybaczcie to na pewno nie to. Przecież Minus to jedyna porządna osoba w tej szkole. Nasz wzór przecież by się nie rozpił prawda? -
- Michale, sądzę, że masz całkowitą rację. To musi być coś poważnego skoro pan Minus spóźnia się aż pięć minut. – nagle pod salą pojawia się zziajany, rozczochrany Kamil, a po jego wyglądzie łatwo stwierdzić, że jeszcze dziesięć minut temu leżał spokojnie w łóżku.
- Przegapiłem coś? – pyta nieprzytomnie.
- Nie, tylko Minus się nie pojawia. -
- Ok., to idę. -
- Nigdzie nie idziesz, synku. – ostrożnie się odwracam i spotykam groźny wzrok dyrektora wbity w Kamila. -
- Dzień do-do-dobry.-
- Wchodźcie do sali. Migiem. – Gdy znajdujemy się w Sali twarz dyrektora przybiera jakiś inny wyraz. Jest taki uśmiechnięty. Nie, on się nie uśmiecha, on tylko wykrzywia usta w dziwny sposób.
- Kochane dzieci. -
- Ty, on to mówi do nas?! – z samego końca klasy słychać Michała, wesoło gadającego z Maćkiem. Ja w tym czasie zabieram się za pochłanianie mojego jabłka, bo od rana niczego nie miałam w ustach.
- Wasza klasa została wytypowana do udziału najnowszym projekcie rządowym mającym na celu propagowanie wśród młodzieży aktywności fizycznej. -
- No i co z tego? – pytam, przeżuwając ostatni kęs mojego jabłka.
- A to z tego, że od jutra przez następny miesiąc nie będziecie mieli normalnych zajęć. Zamiast tego będziecie mieli W-F na każdej waszej godzinie. -
- Hurrraaaaaaaaa! – cała klasa wydała ten sam okrzyk.
- Wiem, wiem, że się cieszycie, ale mam dla was niespodziankę. – a tak miło się zapowiadało.
- Otóż, wasze zajęcie nie będą prowadzone przez waszych wuefistów. – w tym momencie rozlega się pukanie do drzwi.
- Proszę wejść. Droga młodzieży, waszym trenerem na kolejny miesiąc zostaje siatkarz Skry Bełchatów – pan Andrzej Wrona. -


Witajcie! Trochę krótki prolog ale jakoś trzeba zacząć.:) Mała prośba – jeśli już to czytasz, napisz komentarz. Będzie mi bardzo miło i dostanę dodatkowego kopa do pisania.. A tak poza tym, to odrobina konstruktywnej krytyki zawsze się przyda. Pozdrawiam! :D

4 komentarze:

  1. Skoro Wronka jest, to ja będę stałym czytelnikiem. :D Ciekawie się zaczyna, czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Mam nadzieję, że nie zawiodę i pierwszy rozdział przypadnie do gustu ;D Buziaki :*

      Usuń
  2. No,no,no ciekawie się zapowiada;) Wronka nauczycielem? To masz mnie jako czytelniczkę. Na pewno będę wpadać, jeśli będziesz mogła mnie poinformować o nowościach. Fajnie piszesz i super prolog, czekam na następny;) Co ile będą pojawiać się nowe rozdziały? Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :) Obiecuję, że o każdym rozdziale będziesz informowana na bieżąco :) Jeszcze raz dziekuję i wysyłam buziaki :*

      Usuń